Czas się wlecze a ja umieram z nudów... Wstaję, jem [właściwie to 1 posiłek- zaczynam rano a kończę wieczorem:)], oglądam TV, narzekam na pogodę i brak kasy na dobrą świetlówkę potrzebną do lampki "studyjnej"... Nic tylko strzelić sobie w łeb! Znów brak, brak i jeszcze raz brak:
- kasy,
- możliwości,
- dobrego aparatu,
- własnego kawałka kąta (właściwie to ogromnego pokoju, w którym można pomieścić moją całą menażerie i mnóstwo "narzędzi artystycznych"!),
- komputera vel. laptopa (od ponad roku przesiaduję po bibliotekach by wyskrobać parę słów)
oraz wymarzonych lalek!
No cóż zadowolę się na razie tym co mam, a mianowicie:
- 7-ma lalkami Bratz ( serii nie kojarzę, ale jest wśród nich łyżwiarka z totalnie plastikowym ciałkiem i mechanizmem podnoszenia rąk)
- 2-ma lalkami Moxie Girlz
- lalkami Barbie (3 + mała piegowata oraz dobra wróżka z "Krainy Oz") i Kenem od Mattela oraz Pocahontas od Simby
- 3-ma lalkami w typie dzieci- Sana ( 4 Ever best friends), blondyneczka vintage (lata 80) od Mattel oraz rockowy maluch w typie Bratz
Na razie tyle- choć zalegających lalek mam trochę więcej.
Właściwie to dzielę lalki na takie, które idą na repainty i takie, które mogę opchnąć w przyszłości oraz okazy, które na razie cieszą moje oko swoją obecnością, bo są w jakiś sposób "unique" (tak, tak vintage!- mam małą rodzinkę- sesja niebawem).
Jak widać jestem raczej zbieraczem (prawie nałogowym) a nie typowym kolekcjonerem lalek. Lubię lalki różne, niepowtarzalne, ładnie wyglądające i niespotykane często w naszym kraju..., taaaaak, mam taką jedną vintage z gigantycznym mocowaniem na łeb- w życiu nie wiedziałam, że można dojść do takiego absurdu! Nowoczesne mocowania głów od Mattel'a to horror ale tamto to dopiero kuriozum!
Next, czyli niebawem przedstawię dalszą część "mojej kolekcji" i nie tylko w skali 1:6. Mam też fajnych przystojniaków (mięśniaków) w skali jakieś 1:7 lub1:8 oraz trochę "zwierzątek"!
Na razie 1-sza cześć kolekcji moich lalek:
BRATZ
MOXIE
KIDS
BARBIE AND SIMILAR
Jak zwykle sesje miały wyglądać trochę inaczej, ale co można zdziałać mając biurkową lampkę ze zwykłą 40 W żarówką, kompaktowy aparat pamiętający ubiegłe stulecie i 1/100 posiadanych lalkowych rekwizytów, (reszta został w mieszkaniu rodziców)?