Wyniki Candy- nikt nie wygrał


         Ogłaszam wszem i wobec że Candy dobiegło końca! Nikt nie zmienił zdania i się nie zapisał pod koniec a więc nagroda zostaje u mnie. Zgodnie z regulaminem do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było 4 uczestników, biorących udział w rozdawajce. Zgłosiło się 3:
  • Katarzyna Zbieraczka-Dziwaczka
  • Gasai Yuno (Gasaidolls)
  • Anita M (Figurettes) 


       Zastanawiam się czy nagroda była do kitu (może byłoby więcej chętnych np.na Monster High?) czy naprawdę nie pasuję do świata "lalkowiczów" i dlatego mają mój blog gdzieś? Może zamknięta elita lubi tylko Barbie i to firmowe? Czy naprawdę jestem tak kiepsko rozpoznawalna (tzn za mało się "komentarzuję") że nikt tu nie zagląda czy wszyscy słodzą sobie wzajemnie w myśl zasady "ja ciebie-ty mnie?" np. obserwuję ?


EDIT: 9.09 
Żebyśmy się dobrze zrozumieli! Nie będę padać na kolana i bić się w piersi za ten wpis, choć wiem że wielu z was uważa go za co najmniej niewłaściwy, a wręcz oburzający i szkalujący.
           
        Mam jednak bardzo subiektywne wrażenie że wszędzie nawet i wśród kolekcjonerów istnieją grupki "starych wyjadaczy" i "młodych aspirujących" i jak zwykle to bywa młodym trudno dostać się do silnej i zwartej grupy "doświadczonych". Tak jak w amerykańskich filmach dla nastolatków, jest grupa "fajnych?", których lubią wszyscy i "fajtłapa", która stara się  wkraść w ich łaski ale jej nie wychodzi, bo jest przez nich odrzucana. Może mam złudne wrażenie ale widzę że tutaj w lakowym świecie też tak jest.

 
        Całe życie czuję się jak ten odrzutek, który nigdzie nie może przynależeć. Nie jestem ani malarzem, ani rysownikiem ani miniaturzystą ani nawet kolekcjonerem "pełną gębą". Chwytam się wszystkiego co mnie interesuje ale zawsze wychodzi z miernym skutkiem bo są lepsi.
       Nie neguję tego że inni mają ciekawsze blogi, fajniejsze lalki i masę przyjaciół w lalkowej blogosferze ale wkurza mnie to że starając się przyciągnąć do siebie nowych czytelników trafiam na mur niezainteresowania a czasem jawnego olewania (dotyczy niektórych osób piszących do mnie na maila w sprawie lalek- uwaga nie dotyczy 2ch bywalczyń mojego bloga, które niedawno do mnie pisały- jednej zainteresowanej "lalkowym facetem" i 2giej pragnącej mieć w swojej kolekcji przebrzmiałą piosenkarkę:) Czasem wydaje mi się że ludzie bardziej widzą we mnie lalkową  handlarę (jak się nie ma stałego źródła dochodu to trzeba za coś jeść, prawda!?) a nie kolekcjonerkę. 

       Właściwie to jestem zbieraczką, bo raz przygarniam dla siebie, innym razem by uszczęśliwić innego kolekcjonera; na ogół przygarniam to co mi pasuje bez "listy must have"- ( choć i takowe mam ale lalki na nich są dla mnie nieosiągalne). Może to niektórym przeszkadza?


       Widzę blogi, które powstawały później niż mój i dorobiły się "jakieś renomy" i widzę także te na które mało kto zagląda z powodu małej ilości postów. Nie twierdze że ludzie powinni wymieniać mój blog w kręgu innych bardziej znanych ale denerwuje mnie to że choć się staram to i tak ludzie mnie olewają! No cóż nie zmienię tego że zawsze jestem outsiderem i pomimo jakiś cech wspólnych to więcej mnie z ludźmi dzieli niż łączy. Co ja naiwna myślałam? Że połowa polskiej blogosfery lalkowej wrzuci mnie na swój magiczny pasek "podglądanych blogów"? Że co najmniej 10 osób weźmie udział w zabawie? O nadziejo naprawdę jesteś matką głupich!


          Nie mam w nawyku pisania w komentarzach "Super, ekstra! Zapraszam do mnie" i podawania nazwy bloga gdziekolwiek nie zaglądnę! Czasami komentując czyjąś fajną lalkę czy sesję zdjęciową nadmieniam co ciekawego u mnie w podobnej kwestii i w  ten sposób zapraszam do siebie potencjalnych odwiedzających. Tylko w przypadku Candy zdarzyło mi się zapraszać do zabawy, ale nie uważam tego za nachalność. Mam nadzieję że nikt u kogo zostawiłam komentarz, tak nie pomyślał? W razie czego to będę w komentarzach na waszych blogach pytać tylko o interesujące mnie rzeczy- bez słodzenia i zaprosin.


         Tak z innej beczki-  czy naprawdę zaglądacie na wszystkie blogi jakie zaobserwowaliście? Bo ja tak! Wszystkie one są na pasku pod adnotacją "ulubione blogi". Nie mam w zwyczaju dodawania 50ciu blogów na które i tak nie wchodzę albo robię to raz "na ruski rok". Nie umieszczam też tych  które są nieaktualizowane od np.2-5 lat! (zwykle po takim czasie ludzie nie wracają do blogowania- może to tylko moja obserwacja?). Nie wiem dlaczego ludzie nie kwapią się by dodawać ulubione blogi do listy na swoim blogu tak by inni je też widzieli, a nie "kryć je" dla siebie. Może nie chcą się przyznać że podglądają takowe? Ale dlaczego? Ich treść jest do bani czy lękają się przed ośmieszeniem (że się interesują tym czy owym)? To taka mała zagadka której nie umiem rozwiązać.

Oficjalnie zamykam kwestię Candy i mam nadzieję że nie rzucą  mi się do gardła "myślący inaczej niż ja" bo będę musiała uniemożliwić komentowanie a to nie jest najlepszy sposób na powstrzymanie fali hejtu. (I tak będą gadać ale gdzie indziej!)




Jakieś przemyślenia i rady na następne (??? albo i nie sądząc po teraźniejszym zainteresowaniu) Candy?
 

10 komentarzy:

  1. nie mam pojęcia jak to jest -
    ale zauważ - nie obserwuję
    systemowo - po prostu zaglądam
    w myśl zasady - dziś tu, jutro
    tam - a przecież trzy Osoby na
    Twą panienkę miały chrapkę - to
    nie jest bez znaczenia - chyba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No otóż to! Zgadzam się z Inką. Myślę, że w blogowaniu ważna jest nie ilość, a jakość. :-) Warto jest tworzyć i pisać nawet dla jednej, czy dwóch osób, jeśli faktycznie jest między wami nić porozumienia i wzajemna pasja. Trzy zainteresowane osoby to moim zdaniem bardzo miła sprawa. Ja bym się bardzo ucieszyła, że te kilka osób chciałoby przygarnąć moje małe dzieło... :-)

      Usuń
  2. Hej Besu, wiesz tak mi się trochę przykro zrobiło, czytając Twój wpis. Nie wiem dlaczego. :-( Chyba szkoda mi się zrobiło i laleczki, która nie pojedzie w podróż i dziewczyn, które chciały wziąć udział w zabawie, a nie zostały wylosowane, bo było ich za mało. Widzisz, ja myślę, że nie każdy lalkowicz ma ochotę brać udział w zabawach typu "candy", mimo, że lubi określony blog i do niego zagląda. To nie znaczy, że nie docenia się Twojej laleczki, Ciebie, czy Twoich pomysłów. Ja na przykład nie chciałam brać udziału, bo zwyczajnie nawet nie miałam pewności, czy będę nadal w Polsce , czy też nie, a poza Polskę przecież nie planowałaś wysyłać. Różne mogą być przyczyny określonych zachowań i trochę przykro czytać subiektywne wnioski, jakie wysunęłaś z małego zainteresowania zaproponowaną zabawą. Proszę, nie bądź smutna, czy zła. Uśmiechnij się i działaj nadal lalkowo. Nie myśl o statystykach bloga, a o swojej pasji. Pozdrawiam. Uszka do góry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chlip, chlip ....żal.... :(
    Może sezon wakacyjny temu winien ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba trochę źle to widzisz i dramatyzujesz ;) Lalkointernety są pełne cudownie miłych osób, jaka znowu elita? Każdy zbiera co chce, nie zauważyłam nigdy żadnych akcji typu "nie masz kolekcjonerskich Barbie, jesteś gópia", wręcz przeciwnie. Komentarzowanie jest fajne, bo wtedy widać, że istniejesz, ale "zapraszam do mnie" odrzuca bardzo, przynajmniej mnie. Ludzie i tak zajrzą, jeśli coś u nich napisałaś, a nie kojarzyli Cię wcześniej :) Czy nagroda była do kitu, hm. Mi osobiście Twój styl repaintowania zupełnie nie podchodzi, o ile miniatury jedzenia są super, tak twarze mnie jakoś nie przekonują.
    Nie poddawaj się, twórz, pisz i nie demonizuj nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi z powodu Twoich przemyśleń - ja w zasadzie w ogóle nie biorę udziału w candy na blogach, ale uważam, że Twój OOAK jest naprawdę fajny. Może szkopuł w tym, że My Scene nie są aż tak popularne lub lubiane, jak inne lalki?
    Co do liczby odwiedzających bloga, to ogólnie(i nie mówię teraz o Tobie, tylko ogólnie)na to się długo pracuje i to właśnie odwiedzając blogi innych - wtedy się przypomina o swoim istnieniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że się nie udało :<
    Masz świetny blog ;D
    Na mojego nikt nie zagląda, a zresztą już nie mam tam postów.
    Candy jest uroczą lalką i nie rozumiem czemu nie chciała jej jeszcze jedna osoba. Uważam, że może na EAH lub MH byłoby więcej osób, bo mają ruchome części ciała, co przydaje się do zdjęć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka , uśmiechnij się:) Ja wpadam do Ciebie i na pewno kilka innych osób też:)
    Kika razy próbowałam sił w zabawach blogowych, ale zawsze zawalam a w candy nie biorę udziału . Nie smutaj się, fajne tworzysz rzeczy i znajdujesz ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz Besu..., myślę, że każdy człowiek ma gorszy dzień i każdemu z nas zdarzały się, albo kiedyś się przydarzą, myśli przesiąknięte smutkiem, wewnętrznym niezadowoleniem, które mają rozmaite podłoże. To normalne. :-) Jednak świat lalek jest tak ciekawy, stwarza tyle możliwości indywidualnego rozwoju, daje szansę odreagowania codziennych stresujących zmagań z rzeczywistością, że naprawdę nie warto wtłaczać do niego swoich smutków i porównywać się z innymi. Zostawmy smutki poza blogosferą. Tak jak pisze Ashoka: uśmiechnij się i nie smutaj :-) Czasem doły i dołki z zewnętrznego świata dorosłości przebijają do świata lalek - czuję, że tak jest u Ciebie, choć moge się mylić (wybacz). Jeśli jednak mam rację, proszę nie pozwól złym myślom wkraść się w ten magiczny świat - to my go sobie stwarzamy i będzie taki, jak sami sobie go ułożymy. Myślę, że nie jesteś outsiderem, albo inaczej: jesteś nim - tak samo, jak każdy z nas. Już samo to, że za swoje hobby w dorosłym życiu wybraliśmy właśnie lalki, świadczy, że różnimy się trochę od innych ludzi. Mamy chyba wszyscy w sobie cząstkę (większą lub mniejszą) artystycznej duszy, która jak wiadomo ma szeroki kaliber rozpiętości emocji wszelakich. Zostawmy złe emocje i nie dajmy sie im zwariować analizując szczegółowo każdy krok innych lalkolubów. ;-) Nikt tu nie jest ani lepszy, ani gorszy! Zwyczajnie, jesteśmy inni! Każdy z nas żyje w swoim świecie lalkowym i dąży do zrealizowania jakichś swoich lalkowych celów. I finito! :-) Koniec tematu, zero analiz!
    ___________
    A teraz lepiej pokaż nam jakiś swój nowy ulepek, bo masz świetne te swoje małe dzieła. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. nie jestem również tymi wszystkimi, o których
    pisałaś - po prostu kocham otaczać się pięknymi
    dla mnie przedmiotami - m.in. lalkami - lubię je
    przetwarzać po swojemu, ubierać, czasem się trochę
    powygłupiam - i tym wszystkim dzielę się, jak wielu
    pasjonatów w odmętach internetu :)

    tak, SĄ GRUPKI - były i będą - ale nikt nikomu przecież
    nie zabrania po prostu dalej wrzucać posty i mieć z tego
    radochę - ja z zasady nie należę do żadnych forumowych
    sił zjednoczonych - na własne życzenie licząc się z różnymi
    konsekwencjami - albo przyjmujecie mnie taką, jaką jestem,
    albo będę samotnie do księżyca wyć - mój wybór...

    póki co - kolejny rok nie zmieniam szaty swych blogów, nie
    bawię się w reklamy jako tło - i jakoś na luzie wrzucam swe
    często niewyraźne i ciemne fotki - może moje podejście wynika
    z tego - że ta przestrzeń wirtualna ma spełniać podstawowe
    zadanie, jakiego oczekuję od bloga - ucieleśniać mą pasję :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Besu-dolls and miniatures , Blogger