Wiedźma przybyła... na Halloween/The mother-in-law arrived in visit


        Mała rozgrzewka przed sesją Halloween. Właściwie to jedyne "straszne" zdjęcia w tym roku, jakie zrobiłam na Święto Duchów, bo typowo halloweenowa sesja lalkowa będzie w tym roku słodka ...

Przedstawiam Mamuśkę Edith, która wpadła z wizytą do ukochanego jedynaka Seana i jego rodzinki.


To był spokojny październikowy wieczór. Wszyscy członkowie rodziny Pakersów zajmowali się ulubionymi czynnościami.... 
 
 


 
Wtem nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich ONA!
Czyli właściwie kto? Duch, zjawa, wiedźma?
 




 
Gdy nagle tajemnicze zielone światło przejeżdżającego samochodu zniknęło, oczom przerażonych domowników ukazała się.... mamusia!
 


 
 Oczywiście wszyscy się ucieszyli z wizyty "starszej pani" :)
 


 
Mamusia (teściowa!) Edith wpadła z niezapowiedzianą wizytą, ale nie zanosi sie na dłuższe odwiedziny (chyba?)...
 


 
Anastazja: "Jak długo mamusia u nas zostanie?"
Edith: "Nie za długo kochana."
Anastazja:  "O to nawet się herbaty mamusia nie napije?"
Edith: ???



Mały skrót dla tych co lubią historyjki w całości:




3 komentarze:

  1. świetna historyjka
    proszę o więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sądząc po wielkości kuferka Edith to wpadła co najmniej na cztery herbatki :):).
    Brodacz ma piękne tatuaże !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam to wcześniej, brakuje mojego komentarza... No tak, to był rok 2016,przestępny i bardzo bolesny dla mnie. Dzisiaj sobie to znowu poczytałam. Tyle detali, taka dioramka. Coś pięknego, będę śledzić tę zakładkę bardziej solidnie, niech tylko czasu na to hobby będzie więcej... Czasu, radości i weny twórczej, czego bardzo i Tobie życzę!!! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Besu-dolls and miniatures , Blogger