Świąteczne słodkie przysmaki dla lalek/Christmas miniature food boards

Świąteczne słodkie przysmaki dla lalek/Christmas miniature food boards


                  Dzisiejszy post będzie o  jedzeniu modelinowym na święta. 

 

                  Zastanawiam się po co ja w ogóle marnuję modelinę jak wszystko leży i nie ma komu i gdzie tego zbyć? Pasja tworzenia jest jednak silniejsza niż zdrowy rozsądek (czasem!).

                  Na każde "święta" muszą być modelinowe przysmaki dla lalek i basta! Deseczki z ciasteczkami, zawijanymi cuksami, jabłkami, piernikami i ciastami z modeliny są w skali 1:6 (oprócz tej na zdjęciu z piernikową chatką- ta jest w skali 1:12). 

               Wieniec tym razem kupny- w ciuchlandzie mieli pudło z ozdobami choinkowymi i tam go wygrzebałam! Na zdjęciach są też świąteczne "Czitosy", marcepany i Milka! (sklecone przeze mnie ale ze wszystkimi prawami autorskimi twórców opakowań)









Karp też człowiek/I hate Christmas Polish tradition

Karp też człowiek/I hate Christmas Polish tradition


                  Miał być długi moralizatorski post, ale nie mam siły, czasu i cierpliwości do uświadamiania ludziom oczywistych prawd - tj. zwierzę (czyt. Karp- tak ryba to też zwierzę!!!) też cierpi! 

 

                 Ma układ nerwowy, oddechowy i krwionośny- dusi się w foliowym worku w drodze z marketu, gdzie jest "Świątecznym towarem", do domu, gdzie półżywy pływa w wannie i czeka na powolną śmierć poprzez uduszenie, lub szybszą- przez walnięcie w łeb. Mam dość świątecznych tradycji rodem z PRL-u kiedy to niczego w sklepach nie było, dlatego gdy rzucili do sklepów karpie to ludzie kupowali je tydzień przed światami i trzymali w wannie, by ukatrupić tuż przed wigilią.


               Uważam, że każde pokolenie może zacząć tworzyć własną tradycję, jeżeli poprzednie mu nie odpowiadają! 

                Każde pokolenie może stworzyć nowe obyczaje, które będą potem powielane- tak tworzy się tradycja (proszę zajrzeć do słownika!) 

               Jeżeli jakaś "tradycja" jest zła to należy ją odrzucić albo chociaż zastanowić się nad jej sensem- mówienie że "postępuję tak, jak moi rodzice, dziadkowie itd.." jest bez sensu- to jak powiedzieć - "to jest słuszne bo wszyscy tak robią"- ale k... dlaczego? Jaki to ma sens? 

              Czy większość zawsze ma rację? Spójrzcie na tradycje innych ludów- w Afryce "tradycyjnie" obrzeza się kilkuletnie dziewczęta- czy to ma uzasadnienie religijne? Nie, to krwawa próba podporządkowania kobiety mężczyźnie! Kobieta (dziewczynka) nie ma wyboru - nie może sama stanowić o swojej kobiecości - musi być czysta, a czystość gwarantuje zaszycie jej warg sromowych do chwili wyjścia za mąż i przecięcia szwów przez męża. Nie wspomnę nawet o tym jaki potworny ból muszą znosić małe dziewczynki podczas takiego "tradycyjnego zabiegu"! Kto chce się dowiedzieć więcej o takiej tradycji niech przeczyta książkę czarnoskórej modelki Waris Dirie "Kwiat pustyni".            

              Jakby tradycją było obcinanie wszystkim 30 latkom prawej ręki, bo tak było od wieków, to czy byście chętnie obcięli sobie rękę, gdyby przyszedł czas? Niektóre "tradycje" nie mają nic wspólnego z nakazami religijnymi, plemiennymi czy pokoleniowymi! Ktoś sobie coś wymyślił, ogłosił innym a oni przyjęli to za dobrą monetę- i tak przez kilka (kilkanaście, kilkadziesiąt) lat- bez zastanowienia, bez refleksji nad czymkolwiek!
             Nie znoszę przedświątecznych zakupów dlatego, że zawsze kilka dni przed wigilią spotykam ludzi "duszących" karpie w siatkach- choć to jest znęcanie się nad zwierzętami zagrożone karą grzywny a nawet 2-letniego więzienia. 

             Zgodnie z polską ustawą o ochronie zwierząt- karpie powinny być zabijane tuż po wyjęciu z wody w miejscu zakupu! (No chyba że coś pomyliłam, ale może ja "księgi czytywałam nie te" jak głosi jedna z piosenek Perfectu!). Szczęśliwie w tym roku nie spotkałam (odpukać) nikogo taszczącego biedne ryby w siatkach (bo promocje były już 2 tyg temu!), ale "podłość" spotkała mnie ze strony rodziny! 

            Od kilku lat "walczę" by na wigilijnym stole nie było zwłok pływającego w wannie zwierza, a co najwyżej gotowe płaty- raz nawet sama kupiłam "gotowego" karpia- płacąc 2x drożej niż za żywego, ale sumienie miałam spokojne. 

           Wydawało mi się, że zaczynam uświadamiać innym o co chodzi w etycznym traktowaniu "wigilijnej przekąski" ale jak widać moje wysiłki w tym roku spełzły na niczym! "Dalsza" rodzina zafundowała nam "rybkę" a głupi rodzice chcąc ukryć przede mną ten fakt, wmawiali mi różne głupoty- czy oni naprawdę myśleli że nie mam oczu i otwartego rozumu? Że nie skojarzę powrotu z darowizną "od rodziny", ostrzenia noża i wyciągania miski oraz zamknięcia się na kilkanaście dobrych minut w łazience z ... MORDOWANIEM karpia? W łazience jeszcze obok kibla widniał kawałek flaka i kilka łusek. 

            Czy ludzie zaślepieni wizją świat muszą być zawsze takimi świniami (och przepraszam świnie- to zwierzęta dużo inteligentniejsze od niektórych ludzi!)? Myślą że mogą mnie oszukać? W imię czego? Myślą, że skoro
"nic nie wiem" to będzie mi lżej?


             W tym roku powołuję do życia nową tradycję- podobnie jak rok temu- nie siadam do stołu wigilijnego, nie dzielę się żadnym opłatkiem, nie składam życzeń i nikomu nic nie kupuję pod choinkę! Spójrzmy prawdzie w oczy - na tym etapie mojego życia  (jak zawsze sobie powtarzam) jestem DEISTĄ-AGNOSTYKIEM (nie mylić z ateistą- choć termin ateizm jest w naszym społeczeństwie fałszywie rozumiany- ktoś kto jest ateistą nie musi wcale w nic nie wierzyć! Nie musi nie wierzyć w nic nadprzyrodzonego- może nie wierzyć tylko w boga osobowego! Dla zainteresowanych tym tematem postuluję sprawdzenie terminów: ateizm teoretyczny, ateizm praktyczny, deizm, agnostycyzm w Encyklopedii Filozoficznej!). 

            Nie będę udawać że obchodzę święta, które mnie nie obchodzą! Mam dość obłudy - i tak zawsze atmosfera jest ciężka i gwałtowna. Nie pamiętam świąt "modelowych"- spokojnych, życzliwych i cichych- tyko awantury, wyzwiska i trzaskanie drzwiami. Takie "akcje" co prawda nie powtarzały się z mojej winy, ale w tym roku to ja będę "tą złą!". Trudno- trzeba czasem tupnąć nogą- pieniądze to nie wszystko- w życiu liczą się także ideały- chociaż bogatym jest łatwiej ich przestrzegać (jak masz co włożyć do gara to świadomie możesz wybrać wyroby Fair trade itp...).


To mój świąteczny lalkowy  protest przeciw "nieludzkiemu" traktowaniu świątecznych karpi!


JEŻELI  NIGDY NIE ZDOBYLIBYŚCIE SIĘ NA DUSZENIE CZŁOWIEKA W FOLIOWYM WORKU- TO DLACZEGO POSTĘPUJECIE TAK ZE ZWIERZĘCIEM? OBA ORGANIZMY ODDYCHAJĄ I ODCZUWAJĄ BÓL!




P.S. W sesji wzięli udział wujek Evan i Danny- temu ostatniemu chyba nic nie jest, ale kolejki do lekarzy są tak długie że upewnię się chyba za jakieś pół roku.....
.
.
.


Bojkot bojkotem, ale świąteczne przysmaki z modeliny być muszą- będzie więc jeszcze jeden "świąteczny post".
Stay Tuned

Miniaturowe deseczki z jedzeniem z modeliny/Miniature food- 1:12 scale boards

Miniaturowe deseczki z jedzeniem z modeliny/Miniature food- 1:12 scale boards


          Kolejna porcja miniaturowych deseczek z mini jedzeniem zrobionym z modeliny. 

            Nowość to  maleńkie "deseczki" (czarne i lazurowe) powstałe z plastikowych elementów używanych w grach planszowych (może domino?) odpowiednie dla Sylvanian Families, LPS lub figurek w skali 1:12 . Na deseczkach tym razem bardziej 'ciastowo'- tarty, ciastka, rogaliki i chipsy- tradycyjnie z modeliny! "Deseczki" mają długość zapałki- jak widać na zdjęciach. 
 

          Jedzonko powstało pod koniec sierpnia i we wrześniu, ale dopiero teraz miałam okazję je sfotografować. Jakby nie było zaoszczędziłam jakieś 300 zł korzystając z wyszukiwarki:)- tak na poważnie to "zrobiłam" aparat zdejmując obudowę i poruszając kilka razy "kołem zębatym"- nie do wiary, że to takie proste!


P.S. Na zdjęciach widnieją również zrobione przez mnie miniatury oryginalnych produktów- chipsy Crunchips oraz Star jak również gotowa puszka Coca-Coli (kupna). Oczywiście znaki towarowe należą do przedstawicieli koncernów, tworzących pełnowymiarowe produkty. Ja je tylko sobie użyczyłam w ramach "dozwolonego użytku" (mam nadzieję...).





 



Lalkowe Halloween 2014/Hey doll- Trick or treat? Halloween session

Lalkowe Halloween 2014/Hey doll- Trick or treat? Halloween session

                   
            Halloween 2014 czas zacząć! Tradycyjnie przyjęcie nie może się odbyć bez wiedźmy- tym razem w tej roli Alexis (oraz figurka z Mc'D- oczywiście nie kupiona przez mnie tylko "dostana" za free od ciotki- cóż zrobić bojkotujemy firmę, ale jak to bywa życie nie jest w pełni czarno - białe). Obok ściskający szkieleta "Zwyczajny" wujek Evan, który trochę mniej w tych ciuchach przypomina psychopatycznego mordercę oraz  mój ostatni lalkowy nabytek- wymarzona (?) monsterka! Jedna z lalkowych wish doll (reszta TU)
                 Wybrałam Operettę , bo nie ukrywam, że cena była zwalająca - jeden "realny" hipermarket wyrzucił Operetty za 30 zł! Moja fascynacja monsterkami zaczęła się gdy zobaczyłam jak wspaniałe repainty można z nich tworzyć- każda ma inną twarz i wypukłe oczy (no może poza Frankie, która jest też w wersji z "płaskimi" oczami). Fascynacja przeszła gdy ścisnęłam jej twarz- "O Mój Gadzie"- tak miękką gębę miała Ari- nici z repaintu- chyba że, będzie stała za szybą na wystawie! Przy każdej próbie manipulacji wszystko się może pokruszyć!!!
                 Wracając do Halloween- tym razem nie ma potwornych ciasteczek (bo nie mogłam ich znaleźć- ale były publikowane TU), jest za to zupa z dyni razem z bazylią i kleksami śmietany, posypana ziarnami (czegoś?), deseczki z dyniami i ciastem dyniowym oraz babeczka z pająkiem i zakręcony lizak oraz lody śmietankowo - pomarańczowo - limonkowe na czarnym talerzu ze złotymi zdobieniami. Obok stoi także pomarańczowy karton "mleka" -rzecz kupna- ale niespotykana! Jedzonko tradycyjnie- polymer clay  (modelina) & spółka.







 Operetta i jedzonku dla monsterek- kiedyś(?) może na aukcji- na razie zdjęcie poglądowe.



Repaint lalek/Barbie scale dolls repaints

Repaint lalek/Barbie scale dolls repaints


                    Nowe lalki- nowe repainty! Pod wpływem impulsu kupiłam w SH (Thrift Store) kilka lalek, z których chciałam zrobić coś podobnego do "żywego człowieka". Na pierwszy ogień poszła ruda- chyba coś w rodzaju Wendy z Piotrusia Pana - a może tylko ja widzę jakieś podobieństwo? Kupiłam ją właściwie ze względu na - stopy! Tak - stopy ma inne niż większość lalek - znaczy się wygięte - jakby u baletnicy w rozkroku. Chciałam jakoś zagospodarować tą przestrzeń na uśmiech i niechcący zrobiłam jej krzywe (wysunięte) zęby - ale i tak nie wyszło najgorzej. Tak mniemam przynajmniej... Wyszła pewna siebie, przebiegła Alexis! Druga lalka to Sharpay (Ashley Tisdale) z High School Musical. Tu było ciężko, bo choć przypomina człowieka, to niezupełnie przypomina bohaterkę filmu. Prawdziwa Sharpay ma krzywy nos i "trójkątny" uśmiech- ciężko było to uchwycić na lalce z ledwo widoczną przerwą na zęby! Musiałam też zrepaintować od nowa Ari bo przy mocowaniu łba na inne ciało repaint się "pokruszył" (już wiem dlaczego artyści przestrzegają przed manipulacjami z repaintowymi głowami!).
                 W kolejce do malowania mam jeszcze 2x Gabriellę z HSM, włosy wuja Evana (to dopiero oryginał- pokaże się na sesji "Halołinowej" już niedługo!), "chiński" (znaczy się prod.) łeb z plastikowymi oczami- przypominający Britney S. (a przynajmniej chyba nią będzie) oraz poprawiny u Aliyah i Dastana (w wersji "zębatej").




            
                Ostatnio miałam w ręce lalko podobną wersję Blake Lively- ale kupiłam porcelanę i na lalkę nie starczyło- kurcze, nawet ciuchlandy trzymają ceny! Może innym razem...

Miniatury- modelinowe jedzenie dla lalek/Miniature polymer clay food for dolls

Miniatury- modelinowe jedzenie dla lalek/Miniature polymer clay food for dolls


          Wiem, że jestem nudna, ale w przypływie czasu i inspiracji zrobiłam "mnóstwo" deseczek z modelinowym jedzeniem. Dzisiaj kolejna porcja. Tradycyjnie są ciasta, ciasteczka, owoce i coś na ząb- kanapki! Herbatka robiona z "goracego kleju" - przy pomocy  "hot glue gun "( bo w  plastiku nie da się "ugotować" fimo!).


Minature food made of fimo polymer clay

 







 
Te publikowałam już wcześniej, ale fotki były nieostre!




A oto twórczość jesienna- dynie, dynie i jeszcze raz- ciasto dyniowe!


 
        Tak  na marginesie, to chciałam zgłosić deseczkę z ciastem dyniowym i "straszną dynią" na wyzwanie modelinowe ogłoszone na blogu modelinamojehobby.blogspot.com . Jakby nie patrzeć to jest żółty (kremowy) i czerwony- shabby deseczka, czerń raczej nie grafit  (dyniowa twarz-Jack O'Lantern) i coś w rodzaju rdzawego (no może zbyt pomarańczawy, ale zawsze!). Zawsze warto spróbować!
 


 
A poza tym to chciałam pokazać parę przeszłych miniatur- walentynki za nami, ale jeszcze parę mc-y i będą nowe!




Miniaturowe jedzenie z modeliny dla lalek/Miniature food- shabby chic boards with delicieux

Miniaturowe jedzenie z modeliny dla lalek/Miniature food- shabby chic boards with delicieux


          Kolejne mini deseczki z miniaturowym jedzonkiem z modeliny. Odpowiednie dla lalek w skali 1:12- chociaż można niektóre dopasować też do Barbie i podobnych. 

           Deseczki szlifowane, przycinane (niekiedy), malowane ręcznie i  niektóre postarzane (w stylu shabby chic) a na nich miniaturowe słodkości (lody, ciasteczka, czekoladki, ciasta wiśniowe i inne) i słoności (warzywka- ma się rozumieć), talerzyki- niektóre gotowe a niektóre wykonane przy użyciu moldów (zrobionych własnoręcznie). Średnia długość deseczek to długość standardowej zapałki
        

           Mam 2 aparaty- 1 kiepski i 1 zepsuty- proszę się nie dziwić że, zdjęcia wychodzą do d...  Jak zreperuję ten 2gi (może??? koszt naprawy chyba przekracza zakup nowego, ale zobaczymy...) to może zdjęcia będą lepsze- oświetlenie + macro to coś, czego w moich nieudolnych zdjęciowych tworach, brakuje najbardziej. Dobrze że, są programy do obróbki zdjęć, bo przynajmniej mogę uratować część mojej mozolnej  pracy! Wszystkie deseczki zostały wykonane w wakacje (lipiec-sierpień) 2014.

 P.S. Wykorzystałam miniaturowe opakowania realnie istniejących produktów Milka oraz bagietki i część opakowania pistacji. Miniatury zrobiłam sama ale prawa autorskie opakowań należą do producentów pełnowymiarowych produktów. Mam nadzieję, że nie popełniłam naruszenia prawa o "dozwolonym użytku"? Na zagranicznych blogach masowo widuję miniaturowe opakowania pełnowymiarowych oryginalnych produktów i wciąż się zastanawiam czy można czy nie - kopiować je do woli i sprzedawać? Wciąż kompletuję zdjęcia do maila w tej sprawie... (zob. post  Moje-chipsy-czy-nie-moje-chipsy).


Miniature polymer clay food on mini  shabby chic boards
















Copyright © Besu-dolls and miniatures , Blogger