Moje lalkowe aniołeczki/My pink angels

Moje lalkowe aniołeczki/My pink angels


         Wśród mojego lalkowego towarzystwa znalazły się 2 aniołki, które choć nie są winylowymi pannami w skali 1:6, to jednak w jakiś znany tylko sobie sposób skradły moje serce. Pierwszy aniołek to gumowa, (vinylowa?) figurka bobasa- dziewczynki w różowym, szydełkowym kompleciku. Niestety nie wiem kto ją wyprodukował- nie ma żadnych oznaczeń. Kupiłam ją by móc się na czymś wzorować jak będę robić bobaski OOAK z modeliny (tylko kiedy?).
        Drugi aniołek to jedyna porcelanka w mojej "kolekcji" wyprodukowana przez niemiecką firmę "Janus" w 1998 roku. Na karku ma oznaczenie "Exclusiv fur Janus. Carolin Bach". Nie wiem czy pani podpisana na lalce robiła kostium czy też całą lalkę (mold?). Aniołek ma niestety połamane skrzydełka, widoczne ślady kleju na sukieneczce i pożółkłe korale - łańcuszek na mufce. Mimo tych wad nie mogłam jej nie kupić- cena była powalająco niska i nikt nie prześcigał się w wyrywaniu jej sobie z rąk!









Tarty z modeliny w skali 1:12/Summer tarts from polymer clay

Tarty z modeliny w skali 1:12/Summer tarts from polymer clay


        Nareszcie! Pora na małe co nie co. Przedstawiam tarty owocowe- z bananami, jagodami, wiśniami i innymi czerwonymi owocami, oczywiście z modeliny (polymer clay), no i w skali 1:12 (tak mi się wydaję...). Ponadto kilka macaroon'ów, 1 ekler, "hitowe" ciasteczko z kremem, czekoladki niczym Delfina z "Solidarności" (firmy cukierniczej), kilka pokolorowanych lakierami żołędziowych czapek udających miski i ręcznie robione opakowania ciasteczek [tu posłużyłam się wycinkiem fragmentu opakowania rzeczywistych ciastek, które było opublikowane w ogólnodostępnej gazetce reklamowej].















Mój najnowszy lalkowy nabytek- Eliza (miniature Rapunzel)














A oto 2ch zadowolonych członków mojej miniaturowej społeczności, którzy po wpadce z muffinką, rozkoszują się teraz modelinowymi przysmakami.










Liebster Blog Award-moje odpowiedzi


         Znów odwlekam publikację letnich ciast, ale to za sprawą nieoczekiwanej nominacji do Liebster Blog Award. Chce podziękować za moją pierwszą (i przypuszczam, że jedyną) nominację, Lonely Heart posiadaczce lalkowego bloga "Time for barbie". Zwykle nie bawię się w takie łańcuszki (mam dość ze szkolnych  lat), ale może to jedyna okazja by wyjawić światu kilka faktów o mnie. Uprzedzam, że niestety nie przekażę nominacji dalej, bo nie mam żadnych znajomości w bloggerowym światku. Jestem samotnikiem, który trudno nawiązuje nowe znajomości. Sorry!

Lista pytań od Lonely Heart:
  1.  Wymarzona lalka Barbie / lub prezent 
  2.  Jakie osoby cenisz najbardziej?
  3.  Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?
  4.  Człowiek za wzór do naśladowania i postępowania w życiu ?
  5.  Ulubiona książka ?
  6.  Ulubiony gatunek filmowy / komedia ...horror ?
  7.  Ulubiony Zespół / styl muzyki ?
  8.  Jako dziecko marzyłaś żeby zostać ....?
  9.  Z prac domowych najbardziej nie lubisz...? 
  10. Lubisz  Kino czy Teatr  ?
  11. Czy boisz się burzy i piorunów ?
Ad.1.
        Jeżeli chodzi o Barbie to zdecydowanie Crystle z "Dynastii", natomiast wymarzonym prezentem (Mikołaju......!!!)  byłby Heliot od Soom!

Ad.2.
        Najbardziej cenię osoby dobre - w moim przekonaniu, to osoby kierujące się w życiu moralnością, dobrocią, szacunkiem do stworzeń małych i dużych (oraz tego dziwnego tworu zwanego "człowiekiem"). Szanuję osoby przedkładające "być" nad "mieć" oraz indywidualistów, osoby nie podążające ślepo za jakąkolwiek propagandą, ale myślące samodzielnie. Hmm..., no cóż nie da się ukryć, że jako "idealista-utopista" najbardziej cenię osoby z którymi łączą mnie poglądy oraz podobne spojrzenie na świat.

Ad.3.
        Wierzę nie tyle w  miłość od pierwszego wejrzenia, co w feromonale (biologiczno- chemiczne) przyciąganie które sprawia, że nasz "obiekt westchnień" jawi się jako jeden jedyny ideał, dla którego możemy góry przenosić. Jedyny (na tą chwilę) w który chcemy się wczepić jak pijawki i nigdy nie wypuścić! Co do miłości ("oblubieńczej"), to myślę że ludzie na tym etapie rozwoju cywilizacji, jeszcze nie są do niej zdolni. Czysta "Miłość" to wytwór artystów: poetów, scenarzystów, itd... Niech każdy, kto jest w tej chwili zakochany pomyśli czy byłby gotów poświęcić swoje życie: dla ukochanej osoby (patrz: "Titanic"), z powodu nie odwzajemnionej miłości (patrz: "Cierpienia młodego Wertera") lub straty ukochanej osoby (patrz: "Romeo i Julia")?
     Są 3 inklinacje prawa naturalnego: [odsyłam do filozofii prawa i encyklopedii naukowych]
- prawo do zachowania życia
- prawo do przekazywania życia
- prawo do ubogacania życia
Jeżeli ktoś jest gotów do złamania pierwszego z nich w imię miłości do ukochanej osoby np. uchronienia tejże przed utratą życia, poświęcając swoje, to można wg mnie mówić o miłości a nie jedynie popędzie seksualnym lub innych pobudkach trzymających ludzi razem!

Ad.4.
        Nie posiadam takiego wzoru. Nie będę tu wymieniać papieży (choć Franciszek ze swoim podejściem do ubóstwa mi się podoba) i przywódców religijnych, rewolucjonistów, wizjonerów, moralistów. W życiu kieruję się własnymi ideałami, odczuciami i poczuciem sprawiedliwości, które nie zawsze musi odpowiadać literom prawa. Jako człowieka do naśladowania (przynajmniej dla mnie) mogę przytoczyć Leonarda Da Vinci, który był wegetarianinem (z pobudek etycznych), konstruktorem- idealistą i artystą ciągle doskonalącym swój warsztat i wynalazki!

Ad.5.
        Nie posiadam takowej- a mówiąc ściślej "takowego tytułu". Lubię baśnie, zwłaszcza braci Grimm, ale również powieści D. Browna, wszelkiego rodzaju poradniki- od tych dla artystów po związane z kosmetyką, komiksy (w tym mangi) oraz albumy.

Ad.6.
        Wolę komedie, ale jakimś cudem najwięcej oglądam amerykańskich seriali kryminalnych (C.S.I. i podobne). Może stworzą kiedyś nowy gatunek filmowy: "American lab fiction"?

Ad.7.
        Zawsze powtarzam, że "Wychowałam się  na popie i rocku, w młodości słuchałam dance'u i techno, a na starość został mi metal z r'n'b". Ulubiony zespół to nieprzerwanie od 22 lat Roxette! Uwielbiam niepowtarzalne, charakterystyczne głosy (nic nie poradzę na to, że w większości męskie) w kategorii, których mogę uplasować gigantów końcówki lat 80-tych i I połowy lat 90-tych.

Ad.8.
        ...weterynarzem! Na fali fascynacji "X - files" chciałam nawet zostać agentką pewnej amerykańskiej organizacji. Ale już mi przeszło!

Ad.9.
... wszystkiego. Zdecydowanie nie jestem typem przykładnej gospodyni!  Jedyną pracą domową jaką lubię jest gotowanie, a właściwie zrobienie sobie kanapek!

Ad.10.
          Co prawda w żadnym z tych miejsc dłuuuuuugo nie byłam ale jako zapalony "serialomaniak" wolę ludzi za szybą - więc zdecydowanie kino.

Ad.11.
          Bać się, nie boję (no chyba, że zderzenia z piorunem) ale nie lubię tych zjawisk, bo przy gwałtownych 'opadach' muszę wyłączać TV.


To na tyle relacji z dziwnego Bezusiowego umysłu, lecę robić kanapki, bo brzuch mi gra marsza.

Bezusiowe medytacje o modelinie/My personal opinion about polymer clay and handmade items

Bezusiowe medytacje o modelinie/My personal opinion about polymer clay and handmade items

        
         Nawiązując tytułem do Kartezjusza i jego "Medytacji..." pokusiłam się o zaprezentowanie swoich przemyśleń na temat modeliny, odbijania rzeczy z foremek, prawdziwej handmejdowości (handmade), oryginalności itd...
       Do uprzedzenia ewentualnego ataku na moje wciąż niedoskonałe dzieła zmusiła mnie lektura pewnego krytykanckiego bloga, którego nazwy nie wymienię bo: po 1-sze nikt mi za to nie płaci, po 2-gie są tam bardzo niecoolturalne komentarze (a nie każdy chce takie czytać) a po 3cie nie chcę żeby autorka tegoż "pola modeliniaczkowej bitwy" przyczepiła się do moich tworów, których osobiście na oczy nie widziała (zdjęcia często przekłamują!).

Pierwsza kwestia: Co tak naprawdę jest handmade w odniesieniu do wyrobów z modeliny?

      Wg niektórych tylko to zasługuje na miano handmade, co od początku do końca zostało ulepione własnymi rękami, bez pomocy foremek (molds) i wykrawaczek. Nie popadajmy tu w przesadę - to że jakiś wzór został wykonany za pomocą takiego a takiego narzędzia o wybranym kształcie nie oznacza, że nie jest ręcznie robiony i nie zasługuje na uplasowanie się w kategorii "rękodzieło". Jeżeli by tak oceniać wszystko co zostało wykonane przy użyciu foremek, to "ręcznie robione" mydełka, pierniczki (czy inne ciasteczka), świeczki itp...  nie mogłyby pretendować do nazwy "wykonane własnoręcznie" bo przecież nie zostały ukształtowane palcami a jedynie za pomocą gotowych narzędzi i nie liczyłoby się to, że nie zostały wykonane w fabryce a przez pojedynczą osobę i to w kilku egzemplarzach nie w kilku tysiącach.

     P.S. Uważam że, nie wszystkie rzeczy zrobione własnoręcznie są lepsze od wytworzonych maszynowo np. miniaturowe zastawy. Wolę kupić gotowe talerzyki, bo pomimo znajomości różnych sposobów na zrobienie owych z modeliny, rezultat często jest kiepski! Nie nazywam się A. Oriona i zwyczajnie nie potrafię zrobić idealnych talerzyków. Wymaganie od "modeliniarek" własnoręcznego robienia talerzyków i kubeczków uważam za dużą przesadę.

Oto moje pierwowzory w tym talerzyk. Jak widać nie są doskonałe a mogłyby być gdybym się posłużyła odpowiednimi gotowcami.


       Oto moje pomoce - narzędzia, wykrawaczki i foremki. Te ostatnie w 99% wykonane osobiście przeze mnie.

 







Foremki zrobione vs kupne (jak widać kupna tylko 1).


Na tym zdjęciu są wyłącznie foremki (molds) z rzeczy zrobionych przeze mnie od podstaw (pozostałe moldy to np. odbite guziki, motywy ze spineczek itp.)


A oto prototypy i moldy na ich podstawie.


Wciąż doskonalone czekoladki- foremki odbite z prawdziwych kostek.


Druga kwestia: Czy kilka (naście) egzemplarzy tego samego wzoru to już masowa produkcja?

     Narpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co oznacza słowo "masowy"?

  •      To, że coś jest powielone w kilkunastu egzemplarzach nie oznacza, że jest to produkt masowy! Przykład: Słynne torby z domów mody LV, Hermes [Birkin]- są przecież produkowane w większej ilości niż 1, ba (!) niż 10, a nie każdy może je kupić, bo gdyby nawet byłoby go na nie stać to i tak musiałby zapisać się najpierw w kolejkę! O takim produkcie nie mówi się przecież masowy, choć powielono go kilkanaście razy- nie jest OOAK a mimo to jest wyjątkowo pożądany, bo w jakiś sposób unikalny no  i oczywiście nie dostępny dla każdego. P.S. Birkin jest  podobno wykańczana ręcznie (nie pamiętam czy chodzi o zszywanie czy detale).
  •       To, że coś jest dostępne dla dużej ilości ludzi także nie oznacza, że musi to być produkt masowy! To znaczy tylko tyle, że mogą go kupić osoby z rejonu gdzie jest on dostępny (galeria, sklep, aukcja internetowa) oraz że prawdopodobnie ma on dobrą cenę i może sobie pozwolić na niego większa ilość osób- ludzie mniej i bardziej zamożni ! Przykład: Jeżeli sprzedaje się coś zrobionego  samemu np. kolczyki, za 5 zł , na aukcji internetowej w serwisie ogólnoświatowym - tzn. że na takie rękodzieło może sobie pozwolić nastolatka dostająca 20 zł kieszonkowego jak i osoba pracująca, zarabiająca 2 tyś zł; osoba w Polsce, Ameryce i na Filipinach (przemilczmy tu koszty przesyłki). Nie oznacza to, że wszystkie osoby na świecie ani wszystkie osoby w danym kraju to kupią, bo oferta mimo że ogólnodostępna dotyczy tylko 1 egzemplarza lub 10. (no chyba, że ktoś ręcznie zrobił 1 mld takich kolczyków i wszystkie chciałby na raz sprzedać na tej aukcji- wtedy można mówić o nagminności, powszechności a więc masowości w odniesieniu do tej rzeczy).


Wg Wikipedii (edycja polska) Produkcja masowa -"Polega na produkowaniu stale tych samych produktów np. produkcja cukru, cementu. Charakteryzuje się bardzo małym asortymentem, ale znaczną ilością produkowanych wyrobów". 

      Sorry ale każdy rękodzielnik dąży (a przynajmniej powinien!) do urozmaicania i doskonalenia swoich wytworów i tworzenia nowych wzorów (inaczej się ludziom znudzi i popłynie z interesem) a nie powtarzania tych samych w ilościach hurtowych.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że powielenie tego samego  wzoru (swojego!) w kilkunastu egzemplarzach to masowa produkcja!


     Uważam że, każda rzecz stworzona rękami człowieka (nie za pomocą maszyn- wyjątek to maszyna do szycia) zasługują na miano rękodzieła czy też handmade! Uwaga proszę rozróżniać pomiędzy takimi pojęciami jak OOAK, unikatowy, motyw popularny - nie oznaczają tego samego ale wszystkie da się wrzucić do kategorii handmade.

     Co do zastępowania profesjonalnych produków odpowiednikami np. modeliny silikonem czy też używanie lakieru do paznokci na gotowych wyrobach z modeliny- to nie mam nic przeciwko na własny użytek! Nie popieram wypychania każdego bubla za pieniądze , ale dopuszczam oferowanie jako gratisu do zakupów lub jako wygraną w Candy/Giveaway.



 P.S. 100 post miał przedstawiać modelinowe ciasta, ale o tym w kolejnym poście. Może od 101 będzie więcej miniatur nie tylko jedzenia? Tak reasumując, to 100 postów na rok (z kawałkiem) to jednak o 200 za mało!


Jagodowa katastrofa mufinowa/Bilberry muffins without eggs

Jagodowa katastrofa mufinowa/Bilberry muffins without eggs


         Miało być tak pięknie- muffiny, cupkejki (cupcakes), babeczki (i licho wie co jeszcze!) z leśnymi jagodami. Wyszło jak zwykle- niewyrośnięte lepiszcze, wilgotne w środku (bez rubasznych skojarzeń proszę!) i spalone od spodu! Ojciec musi wreszcie przeczyścić ten cholerny piekarnik, bo jak tak dalej będę tworzyć niezjadliwe ciasta to zupełnie zwątpię w swój minimalny talent kulinarny!   
       Korzystałam z przepisu na Wegańskie ciasto, które musi się udać (!) z portalu Puszka.pl. Moje nie do końca było wegańskie, bo zawierało krowie mleko i nie do końca się udało bo zamiast jagodowego wyszło raczej karmelowe (zasługa banana i cukru). Znowu zapomniałam, że w przepisach przesadzają z cukrem i odmierzyłam podaną ilość. Mogłam przecież posłuchać tego Daimoniona, który wrzeszczał mi w głowie, że "banan jest przecież wystarczająco słodki i nie potrzebuje dodatkowych pustych kalorii!" Może następnym razem się uda (jakimś cudem)...

Myślę że Mike (miś, och sorry... niedźwiedź) i Maniek (bóbr) zasługują na lepszą przekąskę z jagodami, więc dostaną nowe ciasto ale tym razem z modeliny!



Idziemy na jagody!/Bilberry- here we go!

Idziemy na jagody!/Bilberry- here we go!


          "... a kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi idziemy na jagody, na jagody...". Jagód jak na lekarstwo (zaledwie pół pojemnika), komarów jak mrówków, słońce pali w plecy, smród mokradła, ale za to obcowanie z przyrodą... BEZCENNE! Na jagodowym szlaku towarzyszyła mi Kim, która przesiedziała w torbie, gdy ja naginałam kręgosłupik (vel. "krzyż"- jak to się często mówi, choć nie wiem dlaczego, bo jakby odciąć klatkę żebrową i miedniczkę to zostaje sam skrzywiony badyl!). Oczywiście później zagarnęła swoją działkę tłumacząc, że przecież pomagała mi- mentalnie! Ach te lalki...








Znajdź żabę!

Mam coś dla was!


Zrobimy z nich ciasto jagodowe!

CDN...

Tutorial: Religieuse z modeliny/French Religieuse (polymer clay) tutorial

Tutorial: Religieuse z modeliny/French Religieuse (polymer clay) tutorial

  
         Naleciało mnie na tutoriale... Oto francuskie ciasteczka popularne w XVIII w. (18th century) na dworze Marii Antoniny. Zwą się  Religieuse i przypominają piętrowe, okrągłe eklery. Wśród miniaturzystów zajmujących się "francuskimi przysmakami" są bardzo popularnym tematem twórczym [zob. np. Paris Miniatures, Hummingbird Miniatures, Petit Plait].
        Tutorial obrazuje jak wykonać najprostsze francuskie  Religieuse z modeliny (polymer clay) , bez użycia liquidu [po prostu mi się skończył!]. Można także wykonać je z czekoladową polewą (liquid np. Fimo lub TLS + brązowa farba akrylowa) sklejającą oba 'piętra' ciasteczka-  i po upieczeniu dodać do ciastka białe paseczki (też z liquidu) łączące 'piętra'.
P.S Jak wyjdą zbyt matowe to radzę polakierować np. "Fimo gloss" lub lakierem do paznokci w kolorze brązowym w przypadku gdy modelina zmieniła kolor po upieczeniu.

ENJOY!









Tutorial na ciasto Charlotty z modeliny/Charlotte cake (polymer clay) tutorial

Tutorial na ciasto Charlotty z modeliny/Charlotte cake (polymer clay) tutorial


        Dziś pora na zabawę z modeliną! Od dłuższego czasu chciałam zrobić 'Szarlotkę' do mojej ciastkowej kolekcji  i zmajstrowałam przy okazji tutorial na 'ciasto Charlotty' z modeliny. Dla nie zorientowanych -'Charlotte cake' wzięło swą nazwę od  francuskiego ciasta (deseru) -"Charlotte Russe", które to składa się z biszkoptów, kremu i owoców. Oczywiście ilu kucharzy- tyle wariacji! Można też zrobić je z czekoladą. Proszę nie mylić tego ciasta z polską "Szarlotką- jabłecznikiem" i angielskim "Apple pie"!
        To było moje 1-sze podejście do tego ciasta, więc nie wszystko wyszło idealnie- np. biszkopty są za płaskie bo miałam za mało modeliny!
Mam nadzieję, że zdjęcia będą dość zrozumiałe ale dla pewności kilka objaśnień:
  • nieupieczone części modeliny, jak i część upieczoną z nieupieczoną można ze sobą łączyć za pomocą "Wikolu" lub podobnego  kleju na bazie poliwinylu  [Tacky glue] (uwaga na kleje introligatorskie mylone często z wikolowymi!),
  • dopiero po upieczeniu ciasta (z modeliny rzecz jasna!) doklejamy wstążeczkę i lakierujemy owoce (ja używam błyszczącego werniksu Fimo),
  • do wypełnienia ciasta można pomiędzy dolny i górny krążek wsadzić różnokolorową modelinę żeby "oszczędzić" tą, która się przyda do innych prac -w końcu i tak krążek zostanie okryty biszkoptami i nie będzie widać co było w jego środku [patrz: photo nr.15]
  • do zrobienia biszkoptów można użyć gotowego koloru modeliny (ecru, blady beż, delikatny cytrynowy) lub połączyć biel (90%) + ciemny beż (7%) + żółty (3%)- mniej więcej w takich proporcjach [patrz: photo nr.4]. Kolor biszkoptowy można uzyskać dzięki cieniowaniu modeliny pastelami. Na koniec można oprószyć biszkopty białym pastelowym pyłem by dodać im realizmu [patrz: photo nr.30].








    Nowe repainty starych lalek/Dolls repaint

    Nowe repainty starych lalek/Dolls repaint


            Przemalowałam ponownie 3 lalki (Samira, Loni i Suzy) i popełniłam repaint na Pameli (My Scene). Nie wiem dlaczego ale jakoś 1-sze repainty wychodzą mi lepiej niż ponowny makijaż na tych samych lalkach. Zauważyłam że, lubię nadużywać koloru czarnego, dlatego wszystkie oczy moich lalek są takie ciemne jak czarna dziura. Muszę popracować nad tymi oczami, bo ich malowanie nawet na  kartonie wciąż sprawia mi trudność.





    Suzy


    Pamela przed...

    ...i Pamela po

    Copyright © Besu-dolls and miniatures , Blogger