Bezusiowe medytacje o modelinie/My personal opinion about polymer clay and handmade items
Nawiązując tytułem do Kartezjusza i jego "Medytacji..." pokusiłam się o zaprezentowanie swoich przemyśleń na temat modeliny, odbijania rzeczy z foremek, prawdziwej handmejdowości (handmade), oryginalności itd...
Do uprzedzenia ewentualnego ataku na moje wciąż niedoskonałe dzieła zmusiła mnie lektura pewnego krytykanckiego bloga, którego nazwy nie wymienię bo: po 1-sze nikt mi za to nie płaci, po 2-gie są tam bardzo niecoolturalne komentarze (a nie każdy chce takie czytać) a po 3cie nie chcę żeby autorka tegoż "pola modeliniaczkowej bitwy" przyczepiła się do moich tworów, których osobiście na oczy nie widziała (zdjęcia często przekłamują!).
Pierwsza kwestia: Co tak naprawdę jest handmade w odniesieniu do wyrobów z modeliny?
Wg niektórych tylko to zasługuje na miano handmade, co od początku do końca zostało ulepione własnymi rękami, bez pomocy foremek (molds) i wykrawaczek. Nie popadajmy tu w przesadę - to że jakiś wzór został wykonany za pomocą takiego a takiego narzędzia o wybranym kształcie nie oznacza, że nie jest ręcznie robiony i nie zasługuje na uplasowanie się w kategorii "rękodzieło". Jeżeli by tak oceniać wszystko co zostało wykonane przy użyciu foremek, to "ręcznie robione" mydełka, pierniczki (czy inne ciasteczka), świeczki itp... nie mogłyby pretendować do nazwy "wykonane własnoręcznie" bo przecież nie zostały ukształtowane palcami a jedynie za pomocą gotowych narzędzi i nie liczyłoby się to, że nie zostały wykonane w fabryce a przez pojedynczą osobę i to w kilku egzemplarzach nie w kilku tysiącach.
P.S. Uważam że, nie wszystkie rzeczy zrobione własnoręcznie są lepsze od wytworzonych maszynowo np. miniaturowe zastawy. Wolę kupić gotowe talerzyki, bo pomimo znajomości różnych sposobów na zrobienie owych z modeliny, rezultat często jest kiepski! Nie nazywam się A. Oriona i zwyczajnie nie potrafię zrobić idealnych talerzyków. Wymaganie od "modeliniarek" własnoręcznego robienia talerzyków i kubeczków uważam za dużą przesadę.
Oto moje pierwowzory w tym talerzyk. Jak widać nie są doskonałe a mogłyby być gdybym się posłużyła odpowiednimi gotowcami.
Oto moje pomoce - narzędzia, wykrawaczki i foremki. Te ostatnie w 99% wykonane osobiście przeze mnie.
Foremki zrobione vs kupne (jak widać kupna tylko 1).
Na tym zdjęciu są wyłącznie foremki (molds) z rzeczy zrobionych przeze mnie od podstaw (pozostałe moldy to np. odbite guziki, motywy ze spineczek itp.)
A oto prototypy i moldy na ich podstawie.
Wciąż doskonalone czekoladki- foremki odbite z prawdziwych kostek.
Narpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co oznacza słowo "masowy"?
- To, że coś jest powielone w kilkunastu egzemplarzach nie oznacza, że jest to produkt masowy! Przykład: Słynne torby z domów mody LV, Hermes [Birkin]- są przecież produkowane w większej ilości niż 1, ba (!) niż 10, a nie każdy może je kupić, bo gdyby nawet byłoby go na nie stać to i tak musiałby zapisać się najpierw w kolejkę! O takim produkcie nie mówi się przecież masowy, choć powielono go kilkanaście razy- nie jest OOAK a mimo to jest wyjątkowo pożądany, bo w jakiś sposób unikalny no i oczywiście nie dostępny dla każdego. P.S. Birkin jest podobno wykańczana ręcznie (nie pamiętam czy chodzi o zszywanie czy detale).
- To, że coś jest dostępne dla dużej ilości ludzi także nie oznacza, że musi to być produkt masowy! To znaczy tylko tyle, że mogą go kupić osoby z rejonu gdzie jest on dostępny (galeria, sklep, aukcja internetowa) oraz że prawdopodobnie ma on dobrą cenę i może sobie pozwolić na niego większa ilość osób- ludzie mniej i bardziej zamożni ! Przykład: Jeżeli sprzedaje się coś zrobionego samemu np. kolczyki, za 5 zł , na aukcji internetowej w serwisie ogólnoświatowym - tzn. że na takie rękodzieło może sobie pozwolić nastolatka dostająca 20 zł kieszonkowego jak i osoba pracująca, zarabiająca 2 tyś zł; osoba w Polsce, Ameryce i na Filipinach (przemilczmy tu koszty przesyłki). Nie oznacza to, że wszystkie osoby na świecie ani wszystkie osoby w danym kraju to kupią, bo oferta mimo że ogólnodostępna dotyczy tylko 1 egzemplarza lub 10. (no chyba, że ktoś ręcznie zrobił 1 mld takich kolczyków i wszystkie chciałby na raz sprzedać na tej aukcji- wtedy można mówić o nagminności, powszechności a więc masowości w odniesieniu do tej rzeczy).
Wg Wikipedii (edycja polska) Produkcja masowa -"Polega na produkowaniu stale tych samych produktów np. produkcja cukru, cementu. Charakteryzuje się bardzo małym asortymentem, ale znaczną ilością produkowanych wyrobów".
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że powielenie tego samego wzoru (swojego!) w kilkunastu egzemplarzach to masowa produkcja!
Uważam że, każda rzecz stworzona rękami człowieka (nie za pomocą maszyn- wyjątek to maszyna do szycia) zasługują na miano rękodzieła czy też handmade! Uwaga proszę rozróżniać pomiędzy takimi pojęciami jak OOAK, unikatowy, motyw popularny - nie oznaczają tego samego ale wszystkie da się wrzucić do kategorii handmade.
Co do zastępowania profesjonalnych produków odpowiednikami np. modeliny silikonem czy też używanie lakieru do paznokci na gotowych wyrobach z modeliny- to nie mam nic przeciwko na własny użytek! Nie popieram wypychania każdego bubla za pieniądze , ale dopuszczam oferowanie jako gratisu do zakupów lub jako wygraną w Candy/Giveaway.
Co do zastępowania profesjonalnych produków odpowiednikami np. modeliny silikonem czy też używanie lakieru do paznokci na gotowych wyrobach z modeliny- to nie mam nic przeciwko na własny użytek! Nie popieram wypychania każdego bubla za pieniądze , ale dopuszczam oferowanie jako gratisu do zakupów lub jako wygraną w Candy/Giveaway.
P.S. 100 post miał przedstawiać modelinowe ciasta, ale o tym w kolejnym poście. Może od 101 będzie więcej miniatur nie tylko jedzenia? Tak reasumując, to 100 postów na rok (z kawałkiem) to jednak o 200 za mało!
Nominowałam Cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńdaj znać na moim blogu, czy weźmiesz udział w tej blogowej zabawie ...?
pozdrawiam ;-)))