Samira (lalkowy sobowtór Angeliny Jolie?)/Get real girl repaint
Gdy ją zobaczyłam nie mogłam jej nie kupić- była artykułowana i taka inna od pozostałych plastikowych mieszkańców mojego domu! Jedyne felery- ruszająca się ręka, która za bardzo wyszła z korpusu, ostrzyżone włosy (dopiero w czasie mycia zaczęły się kompletnie sypać- trzeba było zrobić reroot, z małym uszkodzeniem czaszki) i mały ubytek farby na staniku. Udręka zaczęła się gdy postanowiłam "zmyć" farbę ze stanika by miała normalnie wyglądający biust- KATEGORYCZNIE NIE TRAKTUJCIE PLASTIKU ZMYWACZEM DO PAZNOKCI!!! Składniki zmywacza nawet bez acetonu powodują 'połyskującą szklistość' (? lub cokolwiek co można tak nazwać) plastiku! W rezultacie by 'popiersie' (zeskrobane, zdarte papierem ściernym i oszlifowane) nie odróżniało się od reszty, próbowałam zmatowić pozostałe fragmenty ciała za pomocą nożyka 'x-acto knife' i papieru ściernego- rezultat nie jest mistrzowski, ale nie sprzedaję jej jako OOAK, więc mnie wystarczy (chociaż w miejscu rys na plecach chyba zrobię jakiś tatuaż).
Oto zrepaintowana przez mnie lalka z linii (produkcji?) 'Get real girl', model Skylar- dla mnie to andżelinopodobna "Samira"(bo tak ją nazwałam). Jakoś nie mogłam przypomnieć sobie imienia księżniczki z filmu "Prince of Persia" i tak odlegle skojarzyłam jej imię:) wiem, wiem- imię to jest raczej podobne jest do imienia ducha z horroru "The Ring" niż egzotycznej piękności z pustyni, ale co tam- mnie się podoba!
Gdy zmyłam jej make up fabryczny, pomyślałam że ma tak duże usta, że mogłabym przerobić ją na Angelinę Jolie- raczej nie wyszło do końca podobnie ale jak się ma najtańsze akwarelowe kredki i nie ma się MSC (a jedynie lakier do włosów) to trudno o arcydzieło godne Noela C.! Oczywiście w rzeczywistości wygląda o niebo lepiej niż na zdjęciach robionych słabym komórkowym aparatem!
P.S.Ubrana jest strój Śnieżki, bo mam zamiar wreszcie(!!!) zacząć przedstawiać baśniowe sesje (opowiadania) z udziałem moich lalek [patrz post Lalkowe wyzwanie fotograficzne ].
A tak wyglądała wcześniej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz