A ja mam już dość!!!

 

 Mam już dość! 

       Dość wszystkiego i wszystkich! Dość ludzi z którymi muszę się użerać i dość niepewnej przyszłość. Bezupolis zostanie w mojej głowie i być może kiedyś zaistnieje na kartach rysunków a nie w cyfrowej rzeczywistości jako foty z lalkowego miasteczka. 

      Chyba tym razem na dobre zdecyduje się sprzedać wszystko lalkowe co mam. Pytanie tylko kto to kupi i za ile bo z tym topornie idzie. Przyzwyczaiłam się już do tego że ludzie w d.pie mają moją manualną pracę.

       I tak przyznaję- jestem kiepska w robieniu miniatur- brakuje mi talentu, czego nie mogę powiedzieć o latach pracy nad tym hobby. Od 10 lat kleję, modeluję, wycinam i robię rożne mini rzeczy dla lalek, ale zwykle z niedoskonałym skutkiem. Kogo wszak obchodzi że tracę zwykle cały dzień na zrobieniu kilku książeczek, skoro i tak są krzywe i nikt by za nie nie dał więcej niż 1 zł za sztukę, podczas gdy na Etsy sprzedają podobne za 10x więcej? 

      Miałam w planach otworzenie sklepiku na Etsy już 10 lat temu ale co roku czytając "procedury", zniechęciłam się w końcu. Nie ogarnę międzynarodowej przesyłki, nie chcę zakładać konta Pay Pal, gdzie cześć wpłat i tak musi zostać na tym koncie i nie zamierzam się użerać z nowymi ludźmi, z którymi pewnie nie będę mogła się dogadać (skoro z Polakami nawet nie mogę bo większość to niestety nieczytaci analfabeci jeśli chodzi o zasady aukcji internetowych, to z obcokrajowcami po angielsku raczej też nie dam rady!).


      Zaglądajcie na zakładkę WYPRZEDAŻ bo zapewne pojawią się tam nowe zestawy miniatur i lalki. Pewnie sprzedam za bezcen biorąc pod uwagę wkład pracy, ale nie chce tego wyrzucać na śmietnik ani do kontenera do ciuchlandu. Wolę żeby jacyś kolekcjonerzy mieli je u siebie i wykorzystywali do urządzania swoich mini światów. 




5 komentarzy:

  1. Hej Besu. Właśnie odpaliłam bloga, by napisać kolejny wpis, a tu na ,,dzień dobry" dostałam taką wiadomością (od Ciebie) w twarz. Przede wszystkim - jeśli będziesz starała dogodzić wszystkim innym, poza sobą: zostaniesz swoją własną ofiarą. Może kolejne zdanie będzie druzgocące i straszne: ale nie warto iść za tymi, którzy widzą tylko wady i zero wkładu własnego.

    Daj sobie czas, a przede wszystkim postanowienie: ,,To co robię, robię dla siebie. To mnie cieszy." Pamiętaj też, że jeśli ktoś ma problem, to ma go ta osoba, a nie Ty :).

    Dziesięć lat w hobby, okraszonych wspomnieniami, miłością, to kawał czasu. Nie warto go porzucać. Wypełnisz się tylko pustką, której już nie załatasz. Powiem Ci tak, sama np. malowałam lalki długi, dlugi czas, ale widziałam po sobie, że makijaże nie są perfekcyjne, więc teraz robię to tylko hobbystycznie. I mnie to cieszy :). Na perfekcję zabrakło mi czasu, uporu, a przede wszystkim, zdrowia. Choć mimo to, stworzyłam unikalny styl, z którego patrząc na to, co robią inni i ile za to kasują, jestem bardzo zadowolona.

    Pomyśl o sklepiku na ETSY, może ebay? Jeśl o język chodzi, to może jakiś tutorial Cię przekona, np. na YT? Rób to, co kochasz, nawet jeśli nie jest to perfekcyjne. Wiesz dlaczego? Bo to jest Twoje :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój poprzedni komentarz chyba zaginął gdzieś w sieci. W momencie, w którym go dodwałam, internet rozłączył się . Na wszelki wypadek, napiszę skróconą wersję.

    Dziesięć lat to kawał czasu poświęconego na hobby. Nie rezygnuj z niego, ponieważ jedyne, co otrzymasz w zamian, to uczucie pustki, a tego nie zapełnisz. Nie staraj się dogadzać ludziom - to pierwsza zasada, by nie zwariować. Kto ma przy Tobie zostać i wspierać Cię w Twoim hobby - zostanie, bez względu na to, czy ,,coś jest krzywe, źle docięte, etc.". Ludzie nigdy nie widzą zaangażowania czy poświęconego czasu w zrobienie czegoś. Lubią tylko słuchać o tym opowieści, a te i tak odparowują z ich głów bardzo szybko. Hobby ma cieszyć Ciebie. Jeśli przez tyle lat nie zrezygnowałaś, oznacza to, że akceptujesz wszelkiej maści krzywizny i jesteś ich świadoma.

    Owszem, na ,,Etsy" czy z Chin można kupić rzeczy wręcz perfekcyjne, ale to nie zmienia faktu, że są także osoby, wykonujące np. miniaturkę jedzenia o wiele gorzej pod np. względem wizualnym, niż Ty, a kasujące za to, jak za zboże. Tandeta się po prostu sprzedaje, bo większość ludzi, to ,,masa".

    Daj sobie czas. Może jakiś tutorial na YT, mówiący o tym , jak prowadzić sklepik na ,,Etsy"? Albo ebay? Niestety powiem Ci, że przez ,,komunistyczną mentalność w narodzie" nie zyskasz przychylności, jeśli chcesz sprzedawać na szeroką skalę. Automatycznie dla większości włącza się opcja ,,pana-burżuja, co ,,G" robi i się wozi". To straszne...

    Wszystko inne jest kwestią chęci. Zastanów się, w jakim kierunku chcesz podążać ze swoim hobby. Szkoda 10 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za 'wyczerpujący' komentarz, ale nie chodzi tylko o brak zbytu. Ja po prostu nie mam gdzie się z tym wszystkim podziać, a moje życie od wielu lat zmierza tylko w stronę katastrofy. Zapewne niedługo nie będę miała gdzie przenieść wszystkich zebranych bubli- mam ich za dużo a nie chce wyrzucać gdy będę zmuszona się wyprowadzić. Tak na niepewną przyszłość - nawet na wypadek wojny ( mieszkam na Wschodzie) nie zabiorę tego ze sobą a żal zostawić na pastwę losu.

      Usuń

Copyright © Besu-dolls and miniatures , Blogger